Wymyśliłem jeszcze argumenty na to, że nie zależy to od obrotu ziemi. Proszę, ewentualnie,  o korektę.

1. Gdyby to zależało od obrotu ziemi to wystarczyłoby wylecieć pionowo np. helikopterem na jakąś tam wysokość, poczekać aż ziemia podjedzie i opaść na dół. Gdyby chciało się wracać, to można zrobić tak samo tylko czekanie byłoby inne bo ziemia musiała by zrobić inną drogę. Niestety to tak nie jest ( i bardzo dobrze bo gdyby obracała się tylko zimia bez atmosfery to ana właśnie zlikwidowałaby już dawno wszelkie nierówności i byłby tyko ocean i nieustający wicher), helikopter znajduje się bowiem stale nad tym samym punktem ziemi. Ziemia obraca się razem z nim i z atmosferą.

2. Podobnie np. z balonem. Wypuszczamy balon na nitce. Zakładamy że nie ma wiatru. Balon wylatuje bardzo wysoko, a nitka pozostaje pionowa. Jak uciąć nitkę to balon będzie nadal nad naszą głową. Czyli obrót ziemi nie spowoduje przemieszczenia się balonu z linii pionu. Cała atmosfera obraca się razem z ziemią i nie ma żadnych wzajemnych przemieszczeń z tego tytułu.  Taka różnica prędkości występuje np. między centrum galaktyki a jej peryferiami ale nie na planetach.

3. A jeżeli już by jakieś miały być, to wiatr z tego tytułu, wiałby ze wschodu na zachód a nie odwrotnie, jak to ma miejsce w rzeczywistości.

4. Gdyby to zależało od obrotu ziemi to skoczkowie w dal chcieli by skakać tylko w kierunku przeciwnym do obrotu ziemi

Jeszcze parę uwag które mogą zamieszać w sprawie:

1. Można sobie wyobrazić że powiększamy średnicę ziemi aż do miejsca gdzie leci samolot. Wtedy puszczamy tam pociąg z szybkością samolotu i jedziemy. Przeszkodą opóźniającą lub przyśpieszającą podróż będzie tylko wiatr. Pociągowi, zresztą, lżej się jedzie bo powietrze jest rzadsze. Tak właśnie jest z samolotem.

2. Gdyby ruch ziemi miał znaczenie to, ponieważ ziemia obraca się z zachodu na wschód, lecąc z Europy bardzo szybko mielibyśmy N.Jork. Natomiast lecąc z N.Jorku samolot musiałby lecieć niesamowicie szybko. Nie mógłby dogonić Warszawy bo ziemia przecież uciekałaby z prędkością 40 000 km (miej, bo przecież nie jesteśmy na równiku). Niech będzie 20 000 km na 24 godz. czyli 833km/h. Samolot musiałby ją przegonić. Długo by mu zeszło.

3. Możnaby uważać że wpływ obrotu ziemi jest nieduży, ale jakiś jest. Wyczuwam że ten wpływ jest znaczący tam gdzie zanika przyciąganie ziemi, czyli wiele tysięcy km od powierzchni. Obiekt jest bardzo oddalony od ziemi i widać z niego że ziemia się obraca, czyli on "stoi" a ziemia hula.

Gdyby jednak ten obiekt zbliżył się do ziemi to ona zaczęła by nim miotać tak jak miota nami. Obiekt ten zachowywał by się więc podobnie jak samolot.  

4. Wracając z Kosmosu trzeba brać pod uwagę że ziemia się kręci bo inaczej mogłoby się zdażyć że ruscy wylądują na Hawajach. Trzeba ucelować tak aby, wprowadzić obiekt w odpowiednim miejscu w strefę oddziaływania ziemi. Można by korygować to w obszarze bliskim ziemi ale na to trzeba by paliwa.